wiem, że to co teraz napiszę, prawdopodobnie Cię zaskoczy, ale.. nie powinno Cię to zaboleć. Bo przecież mnie nie kochasz, nie kochałeś i kochać nigdy nie będziesz. I w przeciwieństwie do mnie nie będziesz cierpieć, gdy przyjdzie nam się rozstać.. My, ja i moje małe, poranione serduszko, na pewno przez jakiś czas będziemy za Tobą tęsknić, ale dziś to rozum podejmuje decyzje. Pomyślałam, że dobrze byłoby, gdyby zaczął trochę ćwiczyć trzeźwe myślenie przed nowym rokiem szkolnym. A więc.. Najdroższy. Chyba nadszedł ten moment, kiedy przyszło nam się rozstać. Nie powiem "odchodzę", bo nie brzmi to tak romantycznie jak w melodramatach, które ostatnio stały się moim ulubionym gatunkiem filmowym. Tak więc rozstańmy się w przyjaźni, mimo że nigdy jej między nami nie było, ale tak przystało na dojrzałych ludzi, którymi mimo wszelkich kłótni, sprzeczek i chwilowych separacji, chyba nadal jesteśmy. Fakt, że stałeś się moją codziennością, chyba możemy pominąć, bo to boli mnie najbardziej. Boli, bo wiem, że w tej jednej chwili, mój świat
Jesteś tylko epizodem mojego życia. Nie jestem w stanie poświęcić nawet Tobie całego rozdziału, a co dopiero całej książki. Postać epizodyczna. Pojawiasz się raz na jakiś czas, tylko po to by zrobić zamieszanie i zniknąć, a wokół takich postaci, nie kręci się przecież cała fabuła. Wokół takich postaci nie kręci się nic. A co dopiero ja.
Najdroższy, pragnę pożegnać Cię z moich snów. Wykreślić z planów na przyszłość. Usunąć wspomnienia z Tobą związane. Nie czekam już na cud, nie czekam na Ciebie.
Możesz zostać, być, istnieć. Jako osoba, która po prostu jest. Jako osoba, której nie potrafię powiedzieć 'cześć' na ulicy. Możemy rozmawiać. Możemy wszystko. Ale już nie jako my, lecz jako Ty i jako Ja. Jako dwa różne światy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz