Kochany,
nadszedł czas na odcięcie się od Ciebie, na odcięcie pępowiny i rozpoczęcie własnego życia. Bo naszego już nie ma. Jest tylko moje i Twoje. Nasze Stare życie już przepadło. Spłukałam je w ubikacji razem ze wspomnieniami. Zaczynam na nowo, mimo, że Ty dalej będziesz w nim obecny. Tylko jako ktoś całkiem inny. Jako ktoś, kto nigdy już nie będzie mi go układał, a ja nigdy nie będę układała go pod Ciebie. Ot co. A że o tej porze grzeczne dziewczyny chodzą już spać, a niegrzeczne zaczynają jak co noc obchód po okolicznych klubach, to żegnam Cię i życzę słodkich snów.
{Jedyne co nas dziś połączy, to miejsce przy barze.
Nie, to nie mnie szukałeś tutaj i to nie ja o Tobie marzę.
W zasadzie to czasu jest strata, ja do siebie wracam i już mówię: narazie.
Nie zmieniasz lokalu, więc zmieniam go ja.
A klubów, zaufaj, znam więcej niż dwa.
I znów przeszukuję kieszenie, przeszukuję klub.
Brakuje mi Ciebie i prawie dwóch stów.
W obliczu sytuacji tej, wątpliwych zalet, ja.. szukam Cię dalej.}